Beautiful Things

O co wlasciwie chodzi z tym szczesciem…?🤔

Uwilelbiam te momenty, w ktorych czuje sie naprawde szczesliwa. Kiedy usmiech nie schodzi mi z twarzy, kiedy w sercu rozchodzi sie to przyjemne cieplo, ktore z czasem rozprzestrzenia sie w kazdym zakatku mojego ciala, kiedy czuje tak wielka moc, ze moglabym gory przenosic i kiedy chce mi sie spiewac, skakać, tańczyć …💃Tak, uwielbiam te chwile, tylko dlaczego sa one takie ulotne, dlaczego nie moga pozostac ze mna na dluzej, na zawsze… O ilez zycie byloby wtedy prostsze…

Temat szczescia intryguje mnie juz od bardzo dawna. Od jakiegos czasu zaczelam analizowac czynniki, ktore wplywaja na to, kiedy i dlaczego czuje sie bardziej lub mniej szczęśliwa.

Przywolalam w sobie moment, w którym najbardziej czulam się szczesliwa i okazalo się, ze był to okres po rozwodzie. Zrzucilam wtedy ciezar bycia odpowiedzialna za druga osobe, która zamiast mnie wspierac to cignela mnie za soba w dol. Druga rzecza to był wyjazd moich dzieci do Polski na wakacje, który nalozyl się wlasnie z moim rozwodem i wyprowadzka mojego bylego z domu. Czyli tym samym bylam w tym czasie zwolniona z gotowania, prania, sprzatania itd.,

I tutaj nasunelo mi się pewne spostrzezenie,a mianowicie, ze jednym z czynnikow, które mogą powodowac, ze czujemy się nie do konca szczesliwi jest nadmiar obowiazkow, trosk, odpowiedzialnosci za drugiego czlowieka… które sami czesciowo na siebie nakladamy, ale z których tez nie zawsze mozemy tak po prostu zrezygnowac.

Zaczelam zastanawiac się dalej… Co w takim razie można zrobic, żeby to jakos zniwelowac??🧐

 Ja swoje zycie porownalam do wagi. Na jednej szali zaczelam klasc wszystkie sprawy, ktore powoduja ze moge czuc sie przytloczona. Okazalo sie, ze jest ich ogromna ilosc: poczawszy od wszystkich obowiazkow domowych, obowiązków zwiazanych z dziecmi, rachunkami,praca, wszystkimi rzeczami ktore “musze zrobic”… Slowo “musze” generalnie wywoluje u mnie zla emocje i niskie wibracje, bo od tego slowa wole ” chce” albo „mogę”. Stwierdzialam zatem, ze aby to jakos zrownowazyc to na drugiej szali chce klasc rzeczy, ktore sprawiaja, ze czuje sie lepiej.U mnie sa to lekcje spiewu,medytacje, spacery, sluchanie muzyki, uczeszczanie na roznego rodzaju zajecia dotyczace samorzwoju,czytanie ksiazek,chodzenie do kosmetyczki, na paznokcie i teraz doszlo mi jeszcze pisanie bloga. Przestalam tez juz sie doszukiwac brakow w moim zyciu, a zaczęłam koncentrować sie na tym co mam i jaka wielka jestem szczesciara! Staram sie skupiac moje mysli na pozytywnych rzeczach, a gdy przychodza te zle, zauwazam je i pozwalam im odplynac. Nie daje im sie rozgosci w moim sercu ani umysle.

Postepujac wlasnie w ten sposób, zauwazylam u siebie ogromny spokoj i radosc. Zupelnie inaczej podchodze do jakis niepowodzen, traktujac je jako lekcje lub jako zapowiedz czegos wiekszego, lepszego. Mojego szczescia nie buduje na materialnych rzeczach, ale na skarbnicy wszystkich moich pozytywnych mysli, odczuc, zdarzen…które  gromadze w tej komnacie kazdego dnia, abym mogla z niej skorzystac, jak tylko przyjda gorsze, slabsze dni.

Ja staram się, aby moj fundament szczescia by solidny i trwaly. Buduje go skrupulatnie cegielka po cegielce. Wiem, ze jest to proces ktory wymaga mojego duzego wkladu pracy oraz czasu. Ale wierzę, ze jest to praca, ktora przyniesie mi jeszcze wiecej pozytywnych zmian…zmian w juz i tak bardzo odmienionym życiu. 🪽🩷

Comments

Leave a comment